top of page

Dzień 9 Kontynuacja ( od Łowczyni Daring )

Kiedy Kovu minął Samotne Góry znalazł się na piaszczystym pustkowiu. Dzieliło go jeszcze 10 kilometrów od lasu, w którym mieszkały Rude wilki. O zmroku dotarł na miejsce. Podszedł do groty, w której mieszkał ich przywódca. Zobaczył, że była pusta. Wyszedł na zewnątrz zdziwiony. Starsze wilki powiedziały mu, że Alfa zdechł poprzedniej nocy w niewyjaśnionych okolicznościach. Właśnie wrócił Dautan. Opowiedział wszystkim o swojej nieudanej wyprawie. –Musimy zawrzeć z nimi sojusz.-powiedział Kovu. – Tu jest ten zdrajca- wzburzył się Dautan.- Gdyby nie on, zdobylibyśmy ich wszystkie tereny! - Gdyby nie ja, była by wojna !- odpowiedział Kovu.
Starszyzna wysłuchała opowieść Kovu o wyprawie Dautana i postanowiła go wygnać z watahy.
–Teraz przyszedł czas na wybór nowego przywódcy- powiedział stary wilk.
Wszystkie wilki postanowiły, że Kovu zostanie alfą. Wilk nie chciał się na początku zgodzić, ale gdy pomyślał, że może zrobić coś dobrego dla innych, zgodził się. Na początku posłał Maara do naszej watahy, aby zapytać czy chcemy zawrzeć z nimi sojusz.
***
Pewnego upalnego dnia wypoczywaliśmy wszyscy przy Wodospadzie Zabaw. Nagle nadeszła Talisa.
–Widziałam rudego wilka w okolicy Samotnych Gór.- powiedziała strażniczka. Wszystkie wilki się zdziwiły. Czego jeszcze chcą od nas Rude Wilki? Blue poleciła Talisie, aby go przyprowadziła do nas. Wkrótce czarna wilczyca powróciła z posłańcem.
–Jestem Maar, pochodzę z watahy Rudych Wilków, przysłał mnie mój wódź.- powiedział. - Z jaką sprawą do nas przychodzisz?- spytała spokojnie Blue. – Rude Wilki chciały by zawrzeć z wami sojusz.- odpowiedział Maar.
– Chciałbym mówić z waszą Alfą. Gdzie ona jest?- dodał. Nasze wilki zdziwiły się, że poseł nie poznał Blue. – To ja – odpowiedziała Blue. – Przepraszam Cię, że..-zaczął, ale Blue mu przerwała- Mów o co chodzi. –Dobrze, już mówię. Nasz alfa chce zawrzeć sojusz z watahą Gwiezdnych Wilków przy Wielkim Głazie w Samotnych Górach na granicy naszych terytoriów . Proponuje też wzajemną pomoc, w razie ataku innych watah. Przyjmujecie naszą ofertę?- zapytał Maar. – Oczywiście, że tak. Nie chcemy z nikim wojny.- powiedziała Blue.
– Jutro spotkamy się z twoim przywódcą przy Wielkim Głazie i zawrzemy sojusz. – dodała. Talisa odprowadziła Maara. Wszyscy poszliśmy spać.

Następnego dnia obudziłam się wcześniej. Postanowiłam, że wyruszę wcześniej. Około godziny 10 dotarłam na miejsce, wypiłam trochę wody z jeziorka. Czekałam na resztę watahy. Nagle koło godziny 12 zaczęły się zbierać wilki. Kiedy podeszłą nasza alfa do głazu ruszyłam za nią. Gdy spojrzałam przed siebie, bardzo się zdziwiłam. Alfą w watasze Rudych Wilków był Kovu. Uśmiechnęłam się do niego. Przy głazie stała miska z przygotowaną przez Rude Wilki farbą. Alfy zamoczyły w nich swoje łapy i odbiły na kamieniu. Miał to być symbol wiecznego sojuszu naszych watah. Gdy alfy odbiły swoje łapy, przyszła kolej na nas. Każdy wilk odbił swoją łapę. Kiedy uroczystość się zakończyła, przeszedł czas na zabawy i wyścigi.

Nagle ze wschodu nadciągnął Dautan z zbuntowanymi wilkami. Napadł na nas. Nasze i Rude wilki stanęły ramię w ramię do boju z oddziałami Dautana. Była to krwawa bitwa, wszystkie wilki walczyły dzielnie. Udało nam się jednak wygrać. Wiele wilków było rannych. Ja i Azura pobiegłyśmy po wodę ze Złotego Wodospadu. Rozdawałyśmy ją rannym. Pod wieczór wszystkie wilki bawiły się i odpoczywały razem. Podeszłam do Kovu i stanęłam przy nim. – Dziękuję Ci, że mnie wtedy uratowałeś- powiedziałam cicho. –Gdyby nie ty Daring, nie było by tego sojuszu. Dzięki tobie jestem dobrym wilkiem- odpowiedział z uśmiechem. Był to cudowny wieczór. Cieszyłam się z naszego pierwszego sojuszu. Uznałam wtedy, że Blue jest cudowną przywódczynią. Jej dobre serce ocaliło już wiele wilków.

 

Dzień 10 ( od Alfa Blue )

Obudziłam się przed świtem. Inne wilki jeszcze spały, więc postanowiłam przejść się po okolicy… Miną dopiero jeden dzień odkąd zawarliśmy sojusz z watahą „ Rudych Wilków ”. Szłam spokojnie po terytorium watahy dumna że do watahy znowu dołączył jakiś wilk. Gdy zobaczyłam jak Rude wilki walczyły z nami ramię w ramię… Poczułam niewiarogodną radość... Dupnym krokiem szłam przez „Wiecznie zielone góry”. To miejsce najbardziej mnie oczarowało. Był z stamtąd częściowo widok na inne piękne krainy. Gdy tam stałam… wydawało mi się że mogę dosięgnąć je łapą… Ale w rzeczywistości tak oczywiście nie było.

 

Gdy już się napatrzyłam, to poszłam dalej. Dotarłam do mglistego lasu. To miejsce zawsze mnie trochę przerażało a za razem ekscytowało. Byłam bardzo ciekawa co tak naprawdę się stało z poprzednią watahą która tu kiedyś bytowała. Gdybym się urodziła w krainie Kajo, to bym nie chciała z niej odchodzić… Zadawałam sobie ciągle pytania w głowie na które nie znajdowałam żadnej odpowiedzi. Mogłam się tylko domyślać ale wiedziałam że nikt nie zna prawdy. Z ciekawości weszłam głębiej w ten las… W końcu straciłam całkowicie widoczność. Wszędzie była tylko mgła. Nagle mgła zaczęła się powoli rozrzedzać. Drogę zagrodził mi ogromny głaz na którym było coś wyryte. Nie wiedziałam co to za znaki. Pierwszy raz je widziałam na oczy, ale byłam pewna że to te znaki stoją za zniknięciem tamtejszej watahy… Nie wiedziałam tylko co.

 

Korciło mnie żeby odkryć prawdę ale z drugiej strony bałam się że to może być coś złego. Postanowiłam jednak że dla dobra watahy nie zgłębię tej tajemnicy. Nie wiadomo było bowiem dlaczego ten głaz został ukryty we mgle ani co było na nim wyryte. Gdy zaczęłam się odwracać żeby wrócić z powrotem do watahy… To nagle poczułam że coś mnie uderzyło w kark. Upadłam po czym straciłam przytomność. Obudziłam się w jakiejś wielkiej jaskini… Pierwszy raz ją widziałam na oczy. Nie wiedziałam jak się tam znalazłam. Zaczęłam się bać. Chciałam znaleźć wyjście ale nie mogłam go znaleźć. Nagle przede mną stanął jakiś wielki szary wilk.

 

Odsunęłam się i czekałam na najgorsze. Wtedy wilk powiedział: Nie musisz się mnie obawiać Blue. Jestem jednym z wilków które niegdyś zamieszkiwały te tereny, na których teraz ty bytujesz ze swoją watahą. ( Ja ) Czemu mnie tu zabrałeś? I z kąt znasz moje imię? Chcę z tond wyjść! Wypuść mnie! ( Szary wilk ) Zaśmiał się po czym powiedział: Widzę że nadal się mnie boisz. Póki co nie mogę cię wypuścić. ( Ja ) Co!? Dlaczego? ( szary wilk ) powiedział spokojnie: Jesteś jedną z wilków które chcą zgłębić tajemnicę tego miejsca i mojej watahy. Nie mogę na to pozwolić. ( Ja ) Zamierzasz mnie zabić!? ( Szary wilk ) Nic z tych rzeczy. Powiedział. ( Ja ) Więc co ze mną zrobisz? I co stanie się z moją watahą!? Nie pozwolę ci, im zrobić krzywdy! ( Szary wilk ) Nic z tobą nie zrobię. Ha! Ha! Daj spokój! Nie jestem mordercą ani nie chcę nikogo skrzywdzić. ( Ja ) Więc czego ode mnie chcesz? ( Szary wilk )

 

Chcę tylko twojej szczerości i prawdziwych zamiarów. ( Ja ) Co? O czym ty mówisz? ( Szary wilk ) Chcesz zniszczyć krainę Kajo! Nie pozwolę ci na to! ( Ja ) Co!? Nie mam zamiaru niczego niszczyć! Ja chcę tylko pokoju ze wszystkimi! Chcę aby na świecie zapanował pokój! ( Szary wilk ) Tak każdy na początku mówi, a potem staje się najgorsze! ( Ja ) Jesteś chory! Ja oddam życie za każdego członka w mojej watasze! Nie pozwolę ci skrzywdzić mojej rodziny! Nie pozwolę żeby kto kol wiek ja skrzywdził! Ani jej ani moich sojuszników! Słyszysz! ( Szary wilk ) Hm… Powiedz mi Blue! Czy gdybym chciał skrzywdzić twoją rodzinę czy sojuszników… Zabiłabyś mnie z zimną krwią? ( Ja ) Nie! Odpowiedziałam stanowczo. Przelew krwi do niczego nie prowadzi!

 

( Szary wilk ) Nie? Ja bym ciebie zabił. ( Ja ) Ale ja nie! Ja mam honor! Nikomu nigdy nie wolno odbierać życia! Każde życie jest cenne! Broń, przelew krwi czy nieustający terror prowadzi tylko do jeszcze większych konfliktów!  ( Szary wilk ) Brawo! ( Ja ) Co? ( Szary wilk ) Brawo! W końcu znalazłem kogoś kto ma czyste serce! ( Ja ) O czym ty mówisz? Zapytałam zdziwiona i kompletnie zdezorientowana. ( Szary wilk ) Dawno temu… gdy moja wataha jeszcze żyła… Też chcieliśmy tego co ty. Życia w pokoju i harmonii. Jednak wrogo nastawiona wataha wdarła się na nasze tereny. Wszyscy skryli się właśnie w tym lesie po czym wyczarowaliśmy tę mgłę... Niestety po mimo że byliśmy od nich liczniejsi… i na swoim terenie…Wszyscy zginęli. ( Ja ) Więc dlaczego to jesteś? I dlaczego ta mgła nie zniknęła?

 

( Szary wilk ) Zostałem strażnikiem tego miejsca. Moim zadaniem było znalezienie godnej watahy która może walczyć w naszej sprawie i mieszkać godnie na tych terenach. Natomiast mgła nie zniknęła ponieważ nadal bardzo kochamy to miejsce. Ta mgła jest tym co po nas zostało… Chcieliśmy po przez tę mgłę opowiedzieć naszą historię i wybrać jednocześnie watahę która będzie nas godnie zastępować. Do tej pory nikt na to nie zasługiwał… ale gdy pojawiłaś się ty. I gdy weszłaś do tego lasu... Poczułem że to właśnie ty musisz poznać całą prawdę. Jednak chciałem cię też przetestować…

( Ja ) Dlaczego? Po co? ( Szary Wilk ) Ponieważ niedługo może nastąpić coś strasznego... Coś czego każdy wilk i inne zwierzęta się boją... ( Ja ) Czego tak bardzo się wszyscy boimy? ( Szary wilk ) To oczywiste Blue! Może nastąpić " Koniec Świata " ( Ja ) Co!? Koniec świata!? ( Szary wilk ) Dokładnie droga Blue! Moja wataha też się dowiedziała p tym od poprzedniej watahy... A dokładniej ostatniego wilka z tamtejszej watahy, który był o krok od śmierci... Zostaliśmy przez niego wybrani. Tak samo ja i teraz ty Blue! Nikt inny nie może powstrzymać końca świata. Tylko wybrana wataha, która wieży w pokój i świat bez wojen.... ( Ja ) Ale co ja mam takiego zrobić? ( Szary wilk ) Możesz wiele Blue! Ty i twoja wataha! Tylko wspólnymi siłami możecie to zatrzymać! Od chwili waszych narodzin było to wasze przeznaczenie.

 

( Ja ) Co!? Czyli śmierć moich rodziców... ( Szary wilk ) To nie był przypadek.... Wilki które zabiły twoją rodzinną watahę podobnie jak inne wilki, które przeżyły jako jedyne z tych katastrof.... Było przeznaczeniem. Niedługo wszystkie wasze demony przeszłości zjednoczą razem siły i będą chcieli was wyeliminować... Nie wiem kiedy to nastąpi, ale wiem że coś takiego się zdarzy... W waszych łapach zależy istnienie świata! ( Ja ) Czy podołamy? ( Szary wilk ) Tego nie wiem. To już zależy od ciebie i twojej nowej rodziny, oraz sojuszników. O... mój czas już dobiega końca.... ( Ja ) Co? ( Szary wilk ) Muszę się już z tobą pożegnać. Ufam ci że podołasz zadaniu które teraz na ciebie spadło... Kiedy będę ci potrzebny.... Wróć do tego lasu, połóż się przed tym głazem i zamknij oczy. Wtedy przybędę. ( Ja ) Jak mam się z tond wydostać?

 

( Szary wilk ) Zamknij oczy... Gdy zamknęłam oczy, to ocknęłam się przed głazem... Prze de mną stali Daring, Kovu i reszta mojej watahy. Byłam zdziwiona. Wtedy Daring powiedziała: Wszystko w porządku Blue? Szukaliśmy cię przez parę dni! Wataha Rudych Wilków nam w tym pomogła. Byłaś nieprzytomna przez klika dni... Co się stało? ( Ja ) Wiedziałam że mi w to nie uwierzą dlatego powiedziałam: Nic mi nie jest. Nie martw się. Po prostu zrobiło mi się nagle słabo.... ( Daring ) Masz gorączkę! Musisz szybko wrócić z nami! ( Kovu ) Pomogę wam! Gdy wróciliśmy do jaskini snu...

( Zimna ) Podała mi jakieś zioła które przygotowała na gorączkę. Było paskudne ale poczułam się od razu lepiej. Nagle spojrzałam na Daring i Kovu wyglądało na to że coś do siebie poczuli... Nie odstępowali się na krok....Gdy odzyskałam siły... Nie wiedziałam czy to wszystko był sen czy to na prawdę się wydarzyło. Byłam jednak pewna że moja wataha poradzi sobie ze wszystkimi przeciwieństwami losu.

 

Dzień 11 ( od Alfa Blue )

Obudziłam się wcześnie rano. Nadal byłam bardzo słaba po ostatniej goraczce którą miałam klika dni wcześniej. Mimo wszystko wstałam i postanowiłam się przejść. Potrzebowałam trochę samotności. Oststnio zdobyliśmy trzynaście nowych terenów w krainie Kajo. To chyba najwieksza kraina ze wszystkich... postanowiłam więc że zrobię mały zwiad " Kwiecistej pustyni ". Było to jedno z moich ulubionych miejsc w których uwielbiałam przebywać sama... W ciszy i spokoju. Spokojnie sobie spacerowałam aż doszłam do " Kwiecistej pustyni ". Było tam cudownie. Położyłam się na ciepłym piasku pomiedzy kwiatami i odpoczywałam. Po ostatnich wydarzeniach marzyłam o odpoczynku. Jednak mimo wszystko myślałam nad tym co się stało w " Mglistym lesie "... Nie dawało mi to spokoju.

 

Czy to się zdarzyło naprawdę? Czy miałam halucynacje od goraczki? A może tylko mi się to śniło? Miałam mnustwo pytań na które nie miałam odpowiedzi. Lecz cieszyło mnie to że mam taką wspaniałą watahę.... Nareszcie znalazłam swoje miejsce. Powoli wstałam z ciepłego piasku i zaczełam iść do " Górskiego jeziora ". Nagle w oddali zobaczyłam jakiegoś wilka. Przyjaciel czy wróg? Przyjżałam mu się bardziej... Był brazowy lecz gdzieniegdzie był biały. Lecz miał też trochę czarnego futra...

 

Układało się tak dziwnie że zdawało by się że ma jakomś kamizelkę... Postanowiłam jednak nie ryzykować bo byłam daleko od watahy... Zaczełam się wycofywać. Prawie zeszłam z " Kwiecistej łaki " lecz w pewnym momęcie mnie zauważył... Zaczełam uciekać. A ten podążył za mną... Wiedziałam że nie mam zbyt wiele szans przeciwko niemu gdy byłam tak osłabiona po gorączce. Nagle poczułam że gorączka zaczyna znowu mi doskwierać... Mimo tego begłam dalej. Przez chwilę spojżałam za siebie... Nikogo nie było, więc stanełam. Uciekłam mu? Ciężko dysząc poszłam w kierunku " Górskiego jeziora " żeby napić się wody. Była ona najbliżej dlatego tam poszłam. Byłam wyczerpana.

 

Nagle upadłam. Kurde ! ( powiedziałam sobie w myślach ) Nie powinnam tak się nadwyrężać. Mogłam zostać w jaskini... Dlaczego nie posłuchałam " Zimnej " ?. Jakoś się podniosłam lecz z wielkim trudem. W końcu dotarłam do jeziora. Byłam spragniona. Lekko się nachyliłam po czym wziełam łyk chłodnej i czystej wody. Od razu zrobiło mi się lepiej.

 

Zakaszlałam lekko lecz się tym nie przejełam. Znowu z ledwością się podniosłam i powoli zaczełam się kierować do mojej watahy. Nagle znowu pojawił się tajemniczy wilk... Stanął przede mną. Tym samym zagrodził mi drogę ucieczki. Przynajmniej przez te " Ciepłe " miejsca... Zrozumiałam w tedy że to zaplanował. Obserwował mnie gdzie pujdę i jak się zachowam... Było gołym okiem widać że jest silniejszy ode mnie. Postanowiłam więc że pobiegnę przez najzimniejsze tereny naszej watahy. Zaczełam znowu uciekać... Tym raze biegłam w kierunku " Lodowego jeziora " i " Śnieżnego lasu ".

 

Wilk był bardzo szybki. Jednak ja byłam od niego szybsza. Wbiegłam jak " dzik na zakręcie "  do Snieżnego lasu ".... Byłam zmeczona. Czułam że łapy mnie coraz bardziej bolą... Nie sądziłam że choroba mnie tak mocno osłabiła. Robiłam slalomy pomiedzy drzewami i głodami. W końcu udało mi się wybiec z lasu lecz wilk nadal biegł za mną... Wpadłam w panikę. Z rozpaczy krzyknełam: Zostaw mnie ! Jednak i tak za mną biegł. W końcu dotarłam do " Lodowego jeziora ".  Przebiegłam po nim a wilk stanął jak wryty. Zatrzymałam się żeby trochę odetchnąć i zaczełam obserwować wilka. Nie iwedział co ma zrobić. Jak widać pierwszy raz spotkał się z czyś takim. Nie chciałam mu dawać szansy na " dorwanie " mnie więc pobiegłam dalej. Przebiegłam jeszcze przez " Śnieżne łaki " i dotarłam do " Tulipanowych łąk ". 

 

Zmęczenie powruciło ze zdwojoną siłą... Ciężko oddychałam. Gardło mnie piekło i kłuło jednoczeście. Łapy tak bolały że nie mogłam na nich ustać a głowa bolała d gorączki i szybkiego oddychania zimnym powietrzem które szybko dychałam... Upadłam w tulipany niemogac się ruszyć. Byłam bezbronna. Z nosa poleciała mi strużka krwi... To był znak osłabienia. ( Pomyslałam ) Błagam ! Niech mnie znajdzie moja wataha ! Nagle usłyszałam czyjeś kroki... Z poczatku myślałam że to ktoś z mojej watahy lecz nie nie był nikt z niej.... Tajemniczy wilk mnie dogonił. Lecz już nie zobaczyłam co stało się dalej... Straciłam przytomność.

 

Obudziłam się w jakiejś jaskini. Nie mogłam się ruszać... Bul był silniejszy ode mnie. Nagle ktoś się odezwał: Spokojnie ! Nie szalej tak bo zrobisz sobie krzywdę. ( Ja ) To ty mnie goniłeś ! Czego chcesz ?! ( Wilk ) Niczego. Po prostu przechodzę z krainy do krainy bez jakiegoś większego celu... ( Ja ) Więc dlaczego mnie goniłeś ?! ( Wilk ) Bo uciekałaś. ( Ja ) Co? ( Wilk ) Goniłem Cię tylko dlatego bo widziałem że jesteś bardzo słaba... Inne wilki by to wykorzystały by Cię zagryść. ( Ja ) Nic mi nie groziło ! Niedługo się tu zjawią członkowie mojej watahy ! ( Wilk ) Żeby Cię zagryść ? ( Ja ) Nie ! Żeby mnie uratować ! Moja watahanie jest taka jakie są inne ! My się szanjuemy, wspieramy i jesteśmy rodziną ! Nawet się nie waż szydzić z mojej watahy i porównywać jej do innych watah które zrobią wszystko dla władzy ! ( Wilk ) Hej, hej, hej ! Nie unoś się tak ! Wcale nie naśmiewam się z twojej watahy.

 

Po prostu się o Ciebie martwiłem. ( Ja ) Akurat ! Pewnie masz jakiś plan by mnie zabić lub wyeliminować moją watahę ! Nie ufam takim jak Ty ! ( Wilk ) Ten wilk by Cię nie ratował gdyby miał złe zamiary... Widać że mi nie prędko zaufasz. ( Ja ) Nie mam takiego zamiaru !

Wstałam obolała i zaczełam wychodzić z jaskini. Ten nagle mi zagrodził drogę. ( Wilk ) Nie wyjdziesz z tąd w takim stanie ! Nie bądź lekkomyślna ! Ledwo stoisz ! ( Ja ) A co Cię obchodzi moje zdrowie ! Jestem na swoim terenie więc nie mów mi co mam robić ! ( Wilk ) Uspokuj się ! Nie chcę Cię skrzywdzić ! Nie mam złych zamiarów !

 

Nagle zobaczyłam że nadbiega moja wataha. Krzyknełam do nich: Daring ! Diablo ! Szila ! Sara ! Miss ! Talisa ! Azura ! Tanaja ! Zimna ! Tu jestem ! Od razu przyspieszyli. Nagle wszyscy rzucili się na tajemniczego wilka... ten odskoczył jak kangur. Moja wataha mnie zasłoniła ze wszystkich stron. Nie chcieli żeby mi się stała krzywda.

 

( Daring ) Kim ty jesteś ?!  i czego chcesz od naszej Alfy ?! ( Wilk ) Niczego. Po prostu spacerowałem i ją zobaczyłem jak ledwie co chodzi ! Straciła przytomnośc więc ją tu przyniosłem ! ( Ja ) Przestańsie wszyscy !

Cała moja wataha się obruciła do mnie ze zdziwieniem. ( Ja ) To nie jest wróg !  Pomugł mi... To wszystko.

Wszyscy odetchneli z ulgą. Cieszyli się że nic mi nie jest lecz chcieli się dowiedzieć co tak naprawdę robi tajemniczy wilk...

( Talisa ) Kim jesteś ? i czego chcesz od nas ? ( Wilk ) Niczego. Po prostu szukam swojego miejsca... Przepraszam. Już idę jeśli mnie tu nie chcecie... ( Ja ) Nie ! zaczekaj !

 

Wilk odwrucił się zdziwiony do mnie. O co chodzi ( zapytał ) Może do nas dołączysz? ( Wilk ) Ja? Mogę do was dołączyć ? ( Ja ) Tak. w końcu mi uratowałeś życie i nie dałeś za wygraną gdy chciałam od ciebie uciec.... Po za tym mówiłeś przed chwilą że szukasz swojego miejsca.... wiec Ci je proponuję... Zgudź się. ( Wilk ) Bardzo chetnie ! Dziekuję ! A tak wogule jestem" Szedoł " ( Ja i moja wataha ) Miło Cię nam poznać ! Nasze imona już poznałeś... ( Ja ) Nie. Nie wszystkie.... Ja nie powiedziałam jak mam na imie.... ( Wilk ) Więc jak masz na imię? powiedział z uśmiechem na pyszczku. ( Ja ) Mam na imię Blue i jestem samicą Alfa w Watasze Gwiezdnych Wilków !

 

Dzień 12 ( od Łowczyni Daring )

Obudziłam się o wczesnej porze. Słońce już wschodziło, a ziemia spowita była lekką mgłą. Wczorajszego dnia dołączył do nas Szedoł. Wydawał się być odważnym i trochę skrytym. Był też bardzo silny. Nie ufałam mu do końca. Niestety nie potrafiłam już ufać obcym wilka. To wszystko spowodowane było przeżyciami z przeszłości. Wszyscy powtarzali, że nowy wilk jest miły, wspaniały, jednak czułam w nim coś tajemniczego.Bałam się o Blue. Ile to już razy było tak, że ktoś się przyłączał do jakiejś watahy a potem zabijał jej członków. Postanowiłam, że dopóki nie sprawdzę go, to nie będę mu ufać.


Wyszłam z jaskini. Szedoł uśmiechnął się do mnie, lecz moja twarz pozostała bez wyrazu. Czekałam na jego ruch. Jednak on położył się przed jaskinią i opalał się w słońcu. Inne wilki wyruszyły na polowanie.
- Idziesz Daring? – zapytała mnie Blue.
- Tak, już.
Odwróciłam się powoli. Nie miałam ochoty bawić się z innymi. Ciągle miałam złe przeczucia. Jeszcze raz spojrzałam za siebie, ale wilka nie było już przed jaskinią. Jego ślady prowadziły Mroczną Ścieżką. Jednak trop nie prowadził do Księżycowego Lasu. Skręcał w głąb Mrocznego Lasu. Wiedziałam, że nie wolno zbaczać z tej ścieżki, bo potem bardzo trudno ją znaleźć. Postanowiłam jednak, że zaryzykuję. Biegłam przed siebie w ciemności. Robiło się coraz zimniej. W końcu wybiegłam z lasu. Zauważyłam, że jestem w zimnej części krainy Kajo.
- Nie wiedziałam, że Mroczna Ścieżka jest też skrótem do śnieżnej części. – powiedziałam do siebie.


Stałam na pagórku, z którego widziałam Księżycową Rzekę, Lodowy i Śnieżny Las oraz połyskującą w słońcu Niebiańską Górę. Widok był cudowny. Ślady na śniegu stały się wyraźniejsze, trop prowadził wprost do… do Lodowego Lasu. Znałam opowieści o tej puszczy. Strach potęgowała moja przygoda z Kanionem. Poczułam lodowaty podmuch wiatru. Ruszyłam w stronę Lodowego Lasu. Minęłam pierwsze drzewa, ciągle biegłam w głąb lasu. Na tych terenach słońce zachodziło wcześniej.

 

Niebo robiło się różowe, przyspieszyłam więc nagle trop się urwał. Ślady po prostu znikły! Śnieg nie padał w ogóle, słychać było tylko świst wiatru. Stałam sama w śniegu, wszędzie były tylko gęste, pokryte śniegiem drzewa. Nagle w ciemniejącym mroku zauważyłam blask pomarańczowych ślepi. Serce zaczęło mi mocniej bić. Głucha cisza przerwała świst wiatru. Z zarośli wyskoczył pokryty śniegiem wilk. Spostrzegłam, że to Szedoł. Uspokoiłam się.


- Dobrze, że to nic innego – pomyślałam.
- Co ty tu robisz ? – zapytałam Szedoła.
- A ty? – rzucił – wilk – Dlaczego mnie śledziłaś?
Nie odpowiedziałam mu. Nastała cisza. Wpatrywaliśmy się w siebie przez chwilę.
- Nie ufam ci. – zaczęłam. – Chciałam Cię sprawdzić, bałam się o Blue. Dlaczego przyszedłeś do Lodowego Lasu?
- Dopiero poznaję tę krainę, chciałem być przez chwilę sam.- odpowiedział z uśmiechem.
- No dobra, wracajmy już. – powiedziałam chłodno.


Dopiero teraz poczuliśmy ogromny mróz. Miałam zdrętwiałe łapy i ogon. Zaczął podać śnieg i pojawiła się gęsta mgła. Zrobiło się bardzo zimno. Nie dojść, że drogę w Lodowym Lesie bardzo trudno było znaleźć normalnie, to przy tych warunkach stało się to niemożliwe! Postanowiliśmy, że idąc koło siebie będziemy brnąć przed siebie w śniegu. Szliśmy bardzo powoli. Czułam jak opuszczają mnie siły, było tak zimno… Noc wydawała się ciągnąć wieczność! Nie sądziłam, że to przeżyjemy. Widziałam tylko białą poświatę w mroku. Wszystko było skąpane w lodowatej mgle. Nagle poczułam ciepło, zobaczyłam, że leżę w śniegu potem oczy same mi się zamknęły.
***
Obudziłam się w ciepłym miejscu, widziałam unoszącą się parę, leżałam na kamieniu w wodzie. Skąd się wzięłam w wodzie?- pomyślałam. Na skraju jeziora stała stara wilczyca. Była biała jak śnieg, lecz miała zielony naszyjnik z gałęzi.
- Musisz się rozgrzać- powiedziała.


Było to Lodowe Jezioro, zawsze ciepłe i przyjemne. Wilczyca przyniosła nas tutaj.
- Lodowe Jezioro, byliśmy w lesie- zapytał z niedowierzaniem Szedoł.
- Tak, ale przyniosłam was tu. Jeszcze chwila i byłoby po was. Po odmarzały wam łapy, ale udało je się uratować. Macie szczęście, że doszliście tak daleko na wschód Lodowatego Lasu, gdybyście poszli na północ… Tam zaczyna się brama wiecznej nocy i królestwa białych wilków. No dość tych zmartwień! Jeśli pójdziecie zemną, pod Lodowym Jeziorem jest grota, jeśli nią przejdziemy znajdziemy się w Magicznym Lesie – to mój dom.


Wstaliśmy z ciepłych kamieni, zanurkowaliśmy w głąb jeziora i przeszliśmy lodowym tunelem. Wyszliśmy na zieloną polankę, pełną świetlików i dziwacznych stworzeń. Teraz idźcie prosto przed siebie, dojdziecie do Gwieździstego Lasu, tylko się nie bójcie, tam zawsze jest noc. Wyjdziecie po drugiej stronie Gwieździstego Jeziora. Pewne nie wiedzieliście co jest za nim.
Szliśmy zgodnie z jej instrukcją, jak zobaczyłam nasze jezioro to poczułam się wróciliśmy, wróciliśmy do domu.
- Już mi ufasz.- zapytał Szedoł.


- Teraz tak. Wiem, że Blue będzie przy tobie bezpieczna.- szepnęłam.
- Gdzie byliście?- krzyknęła Blue i usiadła koło Szedoła.
Zostawiłam ich samych. Poszłam na drugi brzeg Gwieździstego Jeziora skąd było widać Gwieździsty Las. Spojrzałam w gwiazdy i pomyślałam- Ma¬my tak wiele marzeń. Nawet gdyby spadły wszystkie Gwiazdy nie spełniłyby ich wszystkich...

bottom of page