top of page

Dzień 16 Kontynłacja... ( od Łowczyni Daring )

Pogoda była piękna. Wilki bawiły się w Górach Wolności. Szedoł właśnie przybył do reszty watahy, nic im nie powiedział. Minęło kilka dni i wszyscy odczuli brak Daring. Wilki czasem znikały na dzień, dwa, ale nie więcej. Jej nie było już od tygodnia. Wszyscy zaczęli się nie pokroić. Szedoł w końcu wyznał, że widział ją jako ostatni przy Tajemniczym Wodospadzie, ale gdzie poszła nikt nie wiedział. Wataha szukała więc śladów, trop doprowadził ich do Magicznego Lasu, gdzie spotkali starą wilczycę. Ta pokazała im drogę do nowego terenu – Lasu Przodków, ale Daring go opuściła.

Wilki się rozdzieliły, część pobiegła do zimnej części krainy Kajo, część poszukiwała jej w ciepłej części. Członkowie watahy omijali tylko zakazane miejsca. Niektórzy bali się, że wilczyca tam właśnie poszła i nigdy już nie wróci. Blue jednak w to nie wierzyła. Czuła, że coś ważnego kryje się za zniknięciem Daring. Tylko jeszcze nie widziała co.
Daring była pierwszym członkiem jej watahy, nie mogła tak po prostu opuścić krainy Kajo. Blue zaczęła analizować ostanie fakty, zastanawiała się czy może nie zawiadomić swoich sojuszników, lecz wiedziała, że to musi mieć związek z ostatnimi ,,magicznymi’’ wydarzeniami. Nagle przypomniała sobie słowa Wilka z Mglistego Lasu ,, Kiedy będę ci potrzebny.... Wróć do tego lasu, połóż się przed tym głazem i zamknij oczy. Wtedy przybędę. ‘’.

Blue uśmiechnęła się do siebie i pobiegła do Mglistego Lasu. Odnalazła wielki głaz, stanęła przed nim i zamknęła oczy.
Wilczyca poczuła, że coś się zmieniło. Mgła się rozrzedziła a powietrze stało się świeże.
Dopiero teraz otwarła oczy. Stał przed nią szary wilk.
-Witaj, Blue. – powiedział z uśmiechem.
- Pomożesz mi?
- Oczywiście, a teraz powiedz mi o co chodzi.
Blue wzięła głęboki oddech.
- Daring zniknęła. Szukaliśmy jej wszędzie, ale bez skutku. Mam przeczucie, że to ma związek z Lasem Zapomnianych. Te wilki… one wiedzą wszystko! Nawet o tobie mówili.
- Widzisz Blue… Nie wiem jak ci to powiedzieć… Nie znasz całej historii, ale na pewno słyszałaś stare legendy.
- Co to ma wspólnego z Daring? Ty wiesz gdzie ona jest…

- Tak, ale zanim ci to powiem, musisz usłyszeć coś jeszcze. Skoro dotarłaś do Lasu Zapomnianych, to wiesz o magicznych wilkach.
Kiedyś, bardzo dawno temu, gdy świat był młody, istniały trzy wielkie rody wilków. Były najpotężniejsze na całym świecie, te wilki miały magiczną moc. Wielka moc, którą dostały dała im władzę nad światem. Potem po Wielkiej Wojnie wilki zaginęły, a takie watahy jak Śnieżnego Pyłu próbowały przejąć kontrolę nad światem, mimo, że nigdy nie powinna do nich należeć. Trzy rody podzieliły władzę między siebie, zdecydowały, że najpotężniejszy będzie miał władzę zwierzchnią.
- Jak się nazywały te wilki. – przerwała zafascynowana opowieścią Blue.
-Były to Białe Wilki. Swoją moc wykorzystały przy tworzeniu kolejnych krain. Podczas ich panowania życie było piękne i spokojne. Wielka moc to wielka odpowiedzialność. Często bywa tak, że gdy zdobędziemy coś, to chcemy jeszcze więcej. Wilki ogarnęła rządza władzy. Nie chciały się już z nikim dzielić. Część z nich podpisało pakt ze złem. Tylko nieliczne pozostały po stronie dobra. Wiele Białych Wilków było potężnymi czarnoksiężnikami, sieli zniszczenie i spustoszenie.

 

Gdy nastały ciężkie czasy tylko Artanis – najpotężniejsza wilczyca z rodu Białych Wilków oparła się złu i pozostała po stronie dobra. Nie mogła jednak powstrzymać swojej rodziny przed rządzą władzy. Zniszczono wtedy wiele pięknych i magicznych krain. Artanis postanowiła ograniczyć wielką moc wilków. Straciła wiele sił, nie mogła już normalne żyć, odeszła więc poza horyzont, do Magicznej Krainy, do której zwykli śmiertelnicy nie mają dostępu. Część swojej potężnej mocy przelała w krainy, tak by same mogły decydować kto na nich zamieszka. Tak kraina Kajo przyjmuje, tylko wilki o czystym sercu. Niestety część Białych Wilków pozostała, nie byli już tak potężni, jednak w ich żyłach wciąż płynie magiczna krew, która może wiele zdziałać. Cienie czarnoksiężników Białych Wilków wciąż istnieją, lecz są bardzo słabe. Podpowiadają złym i podobnych do nich watahom, by siały zło i zniszczenie. Czekają, kiedy będą gotowe by znów uderzyć… To właśnie po to, stworzono ten las.
Trzy rody w późniejszych czasach wymieszały się z podrzędnymi wilkami. Nie wiele jest na świecie potomków tej wspaniałej linii.

Nagle wilk spojrzał przenikającym wzrokiem na Blue.
- Ty jesteś jedną z nich. Pochodzisz z jednego z trzech, z rodu Błękitnych Wilków. Twoi przodkowie nie mieli tak wielkiej władzy, lecz posiadali coś cenniejszego – szlachetne serce, zdolne do miłości.
Blue była zaskoczona
- Ja? Nie mam żadnych magicznych zdolności!
- Nie, nie masz… A przynajmniej nie w tym sensie. Twoją największą mocą jest odwaga, która nie nakazuje Ci zabijać, lecz mówi kiedy kogoś oszczędzić, dać drugą szansę. To jest prawdziwa moc!
- To niesamowite! Wciąż jednak nie rozumiem… Co to wszystko ma wspólnego z Daring?

- Wilki w Lesie Zapomnianych, od normalnych wilków jeszcze bardziej nie nawiedzą Białych Wików. Obwiniają je za całe zło na świecie. Widzisz… Daring pochodzi z linii Artanis, jednak nie posiada mocy, a przynajmniej jej nie odkryła. Jednak jej obecność zbudziła drzemiące bestie ogarnięte szałem zemsty. W jej żyłach płynie ta sama krew…

- A więc poszła do Lasu Zapomnianych?- zapytała z entuzjazmem Blue.
- Tak.. Poczekaj Blue… Nie wiesz jakie są tamte wilki, nie wypuszczą jej!
- Będę o nią walczyć! Należy do mojego stada!
- Nie będzie łatwo…
- Nie poddam się!
- Ach Blue, właśnie dlatego zostałaś wybrana, nigdy nie odpuszczasz- powiedział wilk z zadowoleniem do siebie.

Blue wybiegła z Mglistego Lasu. Ścieżką prowadzącą w Lesie Życia dobiegła do Lasu Zapominanych. Stanęła na brzegu lasu, po chwili samotnie weszła w mleczną mgłę. Szła powoli, czekając aż tamte wilki ją znajdą. Nagle na swojej drodze zauważyła kilka wilków.
- Chodź z nami Blue.- powiedział jeden z nich.
Blue ruszyła za nimi. Powoli mgła się rozrzedzała. Naglę stanęli na wielkim moście. W tym miejscu wilki odczarowały mgłę, więc widziała wspaniałą jaskinię splecioną z drzewami. Była ogromna, miała kilka poziomów. Blue nigdy nie widziała czegoś tak wspaniałego. W końcu doszła do ,,tronu’’ wielkiego wilka.
- Kto nas dziś odwiedził? Młoda Alfa…
- Witaj. – odpowiedziała cicho Blue.
- Czego sobie życzysz?- odpowiedział trochę drwiącym tonem.
- Szukam przyjaciółki.

Wilk oczywiście wiedział dlaczego Blue tu przyszła, jednak niczego po sobie nie pokazał. Z zaniepokojoną miną słuchał opowieści wilczycy.
-Już od tygodnia jej niema..
- Rozumiem… Oczywiście pomożemy ci, dam ci kilka wilków, przeszukają zakazane miejsca i nasz las. – powiedział ironicznie.
- Nie! Wiem, że ona tu jest! Wypuście ją! – krzyknęła głośno Blue.
- Spokojnie! Wiem, że za nią tęsknisz, ale nie mamy z tym nic wspólnego.
- Co ty zemną grasz? Wiem, że tu jest. Szary wilk z Mglistego Lasu mi powiedział.

Widać było, że wilk się zdenerwował, próbował to ukryć. Niestety Blue zauważyła, że coś jest nie po jego myśli. Jego oczy nerwowo spoglądały to tu, to tam, szukając odpowiedzi. W końcu się uspokoił.
- Ach tak.. Mogłem się tego domyślić. Skoro tak… Myślę, że szary wilk opowiedział Ci o Białych Wilkach. To są mordercy i demony! Zniszczyli nasz świat… Nie wracaj tutaj, nie znajdziesz już drogi do mojego pałacu, wynoś się! Pogódź się z tym… nigdy już jej nie zobaczysz!

Blue usłyszała demoniczny śmiech, naglę pałac zaczął się oddalać, mgła coraz bardziej się zagęszczała, nagle tajemnicza moc wypchnęła ją na brzeg lasu.
Blue czuła się okropnie, jako opiekunka stada, nie potrafiła zadbać o członków swojej rodziny. W tej chwili zwątpiła w Watahę Gwiezdnych Wilków. Łapy powlekły ją do Magicznego Lasu. Blue stanęła nad brzegiem wartkiego strumyka. Nagle w tafli wody ujrzała za sobą starą wilczycę.

- Nie martw się. Twoim przeznaczeniem było założyć tę watahę, nie możesz się teraz poddać. Jesteś Błękitnym Wilkiem.
- Skąd o tym wiesz? – zapytała zdziwioną Blue.
- Na terenie krainy Kajo jest nas pięć. Ty znasz dwóch. Jesteśmy jej cząstką, jej strażnikami, to my jesteśmy siłą krainy. Mam na imię Mhysa.
- Drugim strażnikiem jest szary wilk w Mglistym Lesie. A co z pozostałymi?
- W krótce się dowiesz… - odpowiedziała tajemniczo stara wilczyca. – Czuję, że źle się dzieje w krainie Kajo. Zło nadciąga, demony już ogarnęły wilki z Lasu Zapomnianych. Zapomnieli, że to my wpuszczamy i wyganiam z tond kogo chcemy.
- Więc każdy, kto znalazł tu drogę, miał tu trafić?
- Oczywiście Blue. Szary wilk Ci powiedział – to przeznaczenie.
- Proszę, pomóż mi! Jesteś bardzo potężna! Uratuj Daring.
- Sama nie dam rady, będę potrzebować pomocy szarego wilka. Zresztą to dobry pomysł, bo wilki z Zapomnianego Lasu na za dużo sobie pozwoliły.

O wczesnym poranku Blue się obudziła pod krzakiem paproci. Spędziła całą noc w Magicznym Lesie. Kiedy otwarła oczy zobaczyła szarego wilka, a w jej oku pojawiła się iskierka nadziei. Potem Mhysa i szary wilk znikli. Biegli bardzo szybko, wydawało się, że płyną, od razu znaleźli pałac w Lesie Zapomnianych.
Stanęli przed ,,tronem’’ tamtego wilka.
- Haret, złamałeś prawa krainy Kajo. Myślisz tylko o zemście. Zapomniałeś, nie wolno ci tknąć tych których wpuściliśmy? To jest ich przeznaczenie! A teraz ją wypuść!
Wilk bał się, że straci swoją moc. Nie zamierzał na tym skończyć… O nie. Bał się jednak wilka z Mglistego Lasu i Mhysy. Wypuścił Daring, jednak poprzysiągł zemstę.

Mhysa i szary wilk odprowadzili ją aż do Magicznego Lasu, jednak przy wyjściu z Lasu Zapomnianych Haret wyszedł nagle z mgły.
- Jeśli tu wrócisz, zabiję cię… -szepnął w uszy Daring.
Wilczyca szybko pobiegła za szarym wilkiem.
**************************
W Magicznym Lesie czekała na mnie Blue. Gdy tylko mnie zobaczyła podbiegła do mnie i przytuliła mnie. Opowiedziała mi wszystko, co dowiedziała się z od szarego wilka. Byłam zaskoczona.
- Już nigdy cię nie zostawię- powiedziała do mnie Blue.
- Wiesz, że jestem samotniczką- odpowiedziałam.
Cieszyłam się, że na razie odparliśmy atak złą, jednak w głębi czułą, że to jeszcze nie koniec…
Usiadłam przy Blue podziwiając zachód słońca.
- Myślisz, że mamy misję do wykonania?
- To nasze zadanie…
- Nie raz będziemy musieli zabić.
- Pamiętaj Daring, odważna będziesz darując życie, nie je odbierając…

 

Dzień 17 Kontynłacja... ( od Alfa Blue )

Obudziłam się wczesnym rankiem. Nie mogłam zbyt dobrze spać po ostatnich wydarzeniach związanych z " Lasem zapomnianych " i Daring... Bardzo się o nią martwiłam. Lecz przyszłość watahy też mnie bardzo martwiła... Gdyby szare wilki nam nie pomogły uratować Daring to z pewnością bysmy jej nie odzyskali... Jedank magiczne wilki z " Lasu zapomnianych " mnie bardzo zdenerwowały. Ciągle mówiły o pokoju a same miałe pełno nienawiści w swoich sercach... Tak dużo że chciały zabić Daring mmo że jest dobrą wilczycą. Z całej nienawiści do Białych wilków mają klapki na oczach i skrzywdzą nawet dobre wilki. Wiedziałam że sojusz pomiędzy nami się skończył...

 

NIe miałam zamiaru utrzymywać pokojowych stosunków z wilkami które chciały zabić członka z mojej watahy. Byłam wściekła. Postanowiłam że muszę je jakoś wypędzić z krainy Kajo bo ich mroczne serca które widziały tylko chęć zemsty zaszkodzi krainie Kajo... I wszystkim innym jej mieszkańcom. To nasz kraina i nie pozwolę żeby ktoś wrogo nastawiony do nas mieszkał na naszych terenach. Postanowiłam więc że jakoś je muszę wypędzić z " Lasu zapomnianych " i sprowadzić ich wszystkich po za granicę krainy Kajo... Nawet jeśli będzie mnie to kosztować życie. Nie pozwolę by reszta mojej watahy się w to mieszała... To zadanie należało do mnie i sama musiałam je wykonać. Miałam tylko nadzieję że kraina ich nie wpuści jak ich wszystkich ściągnę po za nasze terytoria. W nocy poszłam niezauważona do " Lasu zapomnianych "... Weszłam w gęstąmgłę po czym zaczełam krzyczeć:

 

Pokażcie się tchurze ! Stawajcie do walki ! Nie pozwolę wam tu dłużej przebywać ! Po tym co zrobiliście Daring ! Wyłaście ! Byłam tak wściekła że nawet nad sobą nie panowałam... Kiedy uświadomiłam sobie co powiedziałam chciałam cofnąć wszystkie słowa lecz było już zapuźno... Wilki przybył na moje krzyki rozwścieczone. Ich przywódca Haret też przybył i zaczoł mówić: ( Haret ) Nie pozwolisz nam tu przebywać ! Głupiaś ! My nigdy nie opuścimy naszych terenów ! Za daleko się posunełaś ! Za karę Cię Zabijemy żeby inne wilki nie robiły takich głupstw ! ( Ja ) To ty zgłupiałeś Haret ! Przez ten cały czas tylko sam sobie zaprzeczałeś ! Jeśteś tak zaślepiony nienawiścią że tego nawet nie zauważyłeś ! ( Haret ) Coś powiedziała !? Sam Cię za to zabiję ! ( Ja ) To najpierw mnie złap !

 

Zaczełam uciekać z " Lasu zapomnianych ". Biegłam bardzo szybko... Łapy wybijały stale równy rytm: to tu, to tam. Serce biło jak szalone, sierść falowała na wietrze oddech wydychałam z taką siłą jakby nadciągał huragan... Mięśnie się rozluźniały i szybko sprężały jak sprężyna... A oczy błyszczały. Odwruciłam w biegu na chwilę wzrok sprawdzając czy za mną biegną... Ku mojej uldze biegli wszyscy. Cała wataha z " Lasu zapomnianych " Nagle Haret krzyknął do swoich poddanych: " Złapać ją ! Ja sam wgryzę się w jej szyję ! " Wilki momentalnie przyspieszyły i się rozdzieliły... Zrozumiałam że chcą mnie zapędzić w kozi rug. Dlatego ja też bardziej przyspieszyłam... Przebiegłam: " Kwiecistą oazę ", " Góry wolności ", " Czerwony szlak ", " Księżycowy las " i " Las słońca " aż w końcu dodarłam wyczerpana do " Lasu przodków "... 

 

Nachwilę przystanełam bo grało mnie bardzo kłuło z bulu przez zbyt szybkie odychanie przez szaleńczy bieg. Łapy zaczeły mnie tak boleć że co chwilę musiałam odciązać je pokolei... A serce biło tak mocno że myślałam, że zaraz mi wyskoczy z klatki piersiowej. Obejżałam sięza siebie. Wilki nadal mnie goniły... Widziałam że coraz szybciej się do mnie zbliżałą dlateog pognałam dalej mimo okropnego bulu jaki czułam. Nagle znowu Haret krzykną, tym razem do mnie: " Nie uciekniesz nam ! I tak Cię złapiemy ! A po tem zabijemy ! Lepiej oszczedź sobie więcej cierpienia ! I się poddaj ! ( Ja w myślach ) Wszystko idzie zgodnie z mom planem, więc nie musicie się o mnie tak martwić ...

BIegłam jużresztką sił... Aż w końcu dotarłam do " Góry nadzieji ". Żeby Haret niczego się nie domyślił krzyknełam: " Nie jesteś tak silny jak myślałam Haret ! Jesteś wręcz żałosny ! Nigdy mnie nie dogonicie !  ( Haret ) Coś Ty powiedziała ! Gdy Cię złapię, najpierw wezmę Cię na tortury ! A po tem zagryzę na śmierć !

 

Lekko przyspieszyli. Ja również, choć ostatkiem sił... W końcu wybiegłam po za teren naszej watahy a reszta wilków podążyła ślepo za mną. Teraz biegłam przez nieznane mi tereny modląc się żeby niczego się nie domyślili... jak i żeby mój plan się w stu procentach powiudł. Zaczełam robić slalomy pomiędzy drzewami, przez krzaki powalone drzewa z korzeniami i skały. W końcu ich zgubiłam i zaczełam się kierować szybko na tereny mojej watahy... Nagle jeden z wilków wziąś się dosłownie z nikąt i we mnie uderzył... Upadłam. 

 

Gdy chciałm wstać, ugryzł mnie w lewąprzednią łapę ograniczając w ten sposób mi drogę ucieczki... Zaczeliśmy walczyć. Był oczywiście silniejszy ode mnie więc zadawał mi owiele większe obrażena niż ja. Nagle uderzyłam go tak mocno że wleciał dosłownie na drzewo ! Nie wiedziałam z kąt nagle dostałam taki przypływ sił... Może to dzięki adrenalinie pomyślałam. Lecz nie miałam zbyt wiele czasu na myślenie bo reszta wilków Hareta usłyszała naszą walkę więc wiedzieli gdzie jestem... Zaczełam biec w kierunku krainy Kajo. Naszczęcie dotarłam do niej lecz na chwilę upadłam.

 

 

Z łapy, szyji, grzbitu i głowy ciekła mi gorąca czerwona krew... Czułam jak serce prubuje nadążyc za rozsyłaniem tlenu do różnych części organizu po takim dużym upływie krwi. Podniosłam się. Nagle zobaczyłam że w moją  stronę biegnie Hart z resztą wilków... Chciałam uciekać lecz rany które doznałam były bardzo poważne i nie mogłam tego zrobić tak szybko jak normalnie... Haret nagle skoczył w moim kierunku z otwartymi szczenkami.... Pomyslałam sobie " To koniec. Nie uda mi się... " I nagle Haret się w coś uderzył... Nawet mnie nie tknął. Reszta wilków też nie mogła mnie zaatakować. W tedy zobaczyłam jakomś barierę która za każdym razem odbijała wilka który chciał wejść do krainy. Bardzo się zdziwiłam, lecz wiedziałam że mój plan się powiudł... No... Prawie.

 

Byłam bardzo cięzko ranna czułam że jeśli nie wstanę to już się nie podniosę. Powoli uniosłam ciężkie ciało na łapach i stanełam na chwiejących się łapach. W tedy Haret powiedział rozfścieczony: " Ty gnido ! Wszystko zaplanowałaś ! Jak Cię dorwę to pożałujesz ! Nagle bariera czeczeła odbierać im moc ! Co się dzieje !? ( krzyknął Haret ) To niemożliwe !

 

Zrozumiałam że szare wilki mają coś z tym wspólnego... ( Ja do Hareta ) Nie zasługujecie już na tę moc ! Magia służy tylko do dobrych celów a nie do zabijania czy mszczenia się !Dla bezpeczeństwa zostaje wam ona odebrana ! Już nigdy nikogo nie skrzywdzicie !

Nagle wilki znikneły ! Nie wiedziałam co się stało lecz jeszcze przez chwilę usłyszałam głos Hareta: " Jeszcze tu wrucę i się zemszczę ! " Po tem już wszystko ucichło. Zaczełam się kierować w stronę " Tulipanowych łąk " ledwie je przeszłam... Po czym poszłam w kierunku " Śnieżnego lasu ". Byłam ledwie żywa... W końcu w samym środku " Śnieżnego lasu "... Upadłam. Prubowałam klikakrotnie się ponieść lecz bez skutku... W końcu poddałam się i leżałam z zimnym śniegu. Zobaczyłam jak moja krew robi obok mnie małą kałużę... " A więc to mój koniec.... ( Pośmyślałam ) Cóż... Przynajmniej moja wataha jest bezpieczna i nic jej już nie grozi...

 

Zaczełam zasypiać.... I widzieć moją byłą rodzinę z watahy " Wiecznej Mgły " razem ze sobą siedzących i żartujących... Ja też tam byłam. Przedżeźniałam Selenę która chciała coś bardzo poważnie powiedzieć... lecz wszyscy wybuchli śmiechem. A ona sama po chwili też sama zaczeła sie z tego śmiać... Nasi rodzice uśmiechali się do siebie... Byliśmy tacy szczęśliwi. chciałam tam zostać... Zostać na zawsze z moją rodziną za którą tak tęskniłam. Bardzo mi ich brakowało. Nagle poczułam silny przeszywający na wylot bul w klatce piersiowej ! Czułam się jakby ktoś mnie dosłownie rozrywał na pół ! Krzyknełam z bulu !

 

Nagle moja rodzina znikneła ! Nie ! Czekajcie ! Proszę ! ( Krzyknełam do nich ) Ci się odwrucili a moji rodzice powiedzieli: " Jesteś wspaniałą Alfą Blue ! Jesteśmy z ciebie dumni ! Pamiętaj ! Zawsze będziemy w twoim sercu ! " Nagle poczułam przyjemne ciepło... i usłyszałam że ktoś mnie wołał. Widziałam tylko czarny obraz i szukałam w ciemnościach z kąt dobiega dźwięk i kto mnie woła... Dźwięk po chwili się nasilił. Słyszałam krzyki wielu osób, tylko nie wiedziałam do kogo należą... Blue ! Obudź się ! Proszę obudź się ! ( krzyczał jakiś samiec ) Proszę otwórz oczy ! ( krzyczały jakieś samice ). Nagle uniosłam ciężkie powieki... Na początku nic nie widziałam lecz po chwili obraz stawaś co raz to wyraźniejszy...

 

W końcu zobaczyłam stojące nade mna wilki. Była to moja wataha z trójką szarych wilków. Dwujkę znałam lecz trzeciego nie... Kim jesteś? ( Zapytałam wilka ) Mam na imię Talon i mieszkam w " Śnieżnym lesie "... Zauważyłem jak leżysz więc pszyniosłem Cię tu do " Złotego wodospadu "... Długo byłaś nieprzytomna więc wezwałem dwujkę szarych wilków i twoją watahę... Ledwie zdążyłem na zcas żeby Ci uratować życie. Już byłaś prawie w Krulestwie Zmarłych...

 

( Daring ) Blue ! Nigdy więcej nie rób takich głupot sama ! ( Talon ) Daring ma rację... To nie było mżdre z twojej strony że sama narażałaś się na takie niebiezpieczeństwo... Mogłaś zginąć przez wilki z " Lasu zpomnianych ". No ale jedno trzeba Ci przyznać... Jesteś bardzo odważna i nigdy nie pozwolisz by twoja wataha cierpiała. Masz bardzo szlachetne serce. Dokładnie takie serca mieli twoi przodkowie... " Błękitne wilki ". Udowodniłaś że jesteś godna bycia ich potomkinią... ( Ja ) Dziękuję ale ja nic takiego nie zrobiłam. Każdy by to zrobił na moim miejscu... Ał.... ( Talon ) Nie podnoś się jeszcze Blue. Twoje rany jeszcze w pełni się nie zagoiły. ( Daring ) Po raz kolejny mi i reszcie watahy udowodniłaś że nie żadnego innego wilka jak ty o tak szlachetnym i czystym sercu... ( Ja ) Daring nie przesadzaj... Zrobię wszystko żeby moja rodzina była bezpieczna.

 

bottom of page