top of page

Dzień 13 ( od Alfa Blue )

Jak zwykle obudziłam się wcześnie rano przed innymi wilkami. Wyszłam powoli z jaskini po cichu żeby nikogo nie obudzić. Klika dni temu Daring śledziła Szedoła bo się o mnie martwiła... Cóż... Miała do tego pełne prawo po swoich strasznych przeżyciach... Cieszyłam się że mimo wzystko trochę zaakceptowała Szedoła. Lecz wiedziałam też że nie prędko będzie ufała nowym członkom w watasze. Z jednej strony to dobrze-pomyślałam. Będzie mogła w ten sposób chronić swoich najbliższych... Poszłam w kierunku " Słonecznej polany " ciesząc się z nowego pięknego dnia. Usiadłam na łące po czym słuchałam pięknego śpiewania ptaków. Nagle usłyszałam że ktoś zmierz w moim kierunku za moimi plecami... Odwruciłam się...

 

To była Daring. ( Ja ) Cześć ! Mam nadzieję że Cię nie obudziłam... ( Daring ) Nie. Spokojnie. zazwyczaj się budzę wcześniej... ( Ja ) Może pujdziemy na mały zwiad w " Zapomnianych lasach ? " ( Daring ) Jesteś pewna? ( Ja ) Wiem ! Pewnie myślisz że oszalałam ale od dawna tam nie robilismy żadnego zwiadu... Boję się że mogą tam się kryć wrogie wilki... ( Daring ) Masz rację... Nie chciałabym się po tem po fakcie dowiedzieć że inna wataha wkroczyła na nasze tereny... ( Ja ) Wiec w drogę !

Spokojnie i powoli szłyśmy w kierunku " Lasu zapomnianych ". Przeszłyśmy przez " Las szigerejo " i " Śnieżny las ". W końcu obie dotarłymy na miejsce. ( Ja ) Darin ja pujdę pierwsza a ty trzymaj się blisko mnie. W tej mgle można się łatwo zgubić... ( Daring ) Spokojnie nie mam zamiaru się oddalać... Zwłaszcza w takim miejscu...

 

Przyznałam jej rację po czym ruszyłyśmy w głąb lasu. Mgła była gęsta jak mleko... nic kompletnie nie było widać. Trzymałyśmy się blisko siebie majac nadzieję że nie spotkamy zadnego wilka z wrogiej watahy. Nagle poczułysmy się obserwowane. Zmartwiło mnie to ponieważ żyły tu wilki które ni były wcale przyjaźnie nastawione... ( Ja ) Jak widać wszystko jest w jak najleprzym porządku Daring... Możemy wracać do watahy. Nie ma tu naszczęście wrogiej watahy która chciała by nas zaatakować... ( Daring ) Świetnie ! Mam dośc tego miejsca... Przeraża mnie... ( Ja ) Mnie też ale musimy wykonywać swoje obowiązki... Zwłaszcza że od dawna nie wykonywaliśmy w tej części krainy Kajo zwiadu. Wracamy !

Zaczełyśmy powoli iść w kierunku wyjścia z " Lasu zapomnianych ".

 

Nagle darin do mnie krzykneła: Blue ! Wynośmy się z tad ! Już !

Nie wiedziałam co się dzieje.... Nagle ta rzuciła się w przud zostawiając mnie... Obejrzałam się za sieie i w tamtej chwili zrozumiałam dlaczego tak pognała... Przede mną stały wielki które jak było widać nie były zadowolone z naszego zwiadu... rzuciłam się bniegiem za Daring. Wilki nas goniły... Biegłam w szaleńczym tępie przez gestą mgłe nie wiedzac gdzie zmierzam... Słyszałam tylko bicie swojego serca i łapy które wybijały rytm to tu, to tam. Naszczęście tamte wilki były wolniejsze od nas... Przynajmniej tak mi się zdawało... Nagle z mojej prawej strony jakiś wilk wyskoczył jak kangur i mnie przewrucił... Bardzo mocno uderzyłam w drzewo plecami i cześciowo głową... Byłam otumaniona po takim uderzeniu... Jakoś wstałam ale łapy trząsły się z szoku po nagłym uderzeniu...

 

Organizm prubował przeanalizować to co się stało... Chwiałam się lekko lecz stałam. Wilk który na mnie wpadł nagle zniknął ! Co jest ?- pomyslałam. Przecież ewidetnie jakiś wilk we mnie uderzył ! Byłam zdezoriętowana. Oglądałam się nerwowo na lewo i prawo. Wilki które mnie goniły także znikneły  ! ( Ja w myślach ) Daring ! Błagam obyś tu chociaż wydostała się z tej mgły ! I sprowadziła pomoc !

Nagle ktoś za mną powiedział: " Nie powinnaś odwracać sie plecami ani się zamyslać na nie swoim terenie ! " Odwruciłam się gwałtownie z przerażonymi oczami... Za mną był dwa razy większy ode mnie wilk... Szybko odskoczyłam i nasłuchiwałam na kolejne takiego typu ataki. Znowu wilk zniknął ! Obracałam się w kazdą możliwa stronę i nikogo nie widziałam...

 

Nagle znowu wilk się odezwał: " jak się domyslam pewnie jesteś zdezoriętowana i sobie myslisz: Jak to możliwe skoro przed chwilą go widziałam... Odpowiedź brzmi; Tak długo tu jesteśmy że przystosowalismy się do tego miejsca... wiemy jak się ukrywać we mgle tak żeby inne wilki myślały że znikamy jak duchy... " ( Ja ) czego ode mnie chcesz ?!- krzyknełam. Czułam że reszta wilków mnie okrąża... to było instynktowne. Wilk znowu przemówił: " Co robisz na naszym terenie ? " ( Ja ) Na waszym ! Za kogo ty się uwarzasz !- krzyknełam wściekła. Ta część należy do mojej watahy ! Jeśli myślisz że się was przestraszę to się grubo mylisz !

Wilki się zaśmiały... " Ach tak... wiec ty przewodzisz watahą która ostatnio się wprowadziła do krainy kajo... Ciekawe... Powiedz mi wilczyco ! Jak masz na imię? " ( Ja ) A co cię to obchodzi !?

 

Znów się zasmiał... " Ostra jestś ! Lecz pamietaj że nas jest więcej i jesteś na naszej łasce... " ( Ja ) Nie boję się was ! Gdybyście chcieli mi coś złego zrobić już dawno byście mnie wykończyli... ( Wilk ) Patrzcie no tylko ! Jaka man się bystrzacha trafiła ! A z kąt możesz wiedzieć czy sobie tak o... nie rozmawiamy z tobą ? Przecież gdy nasz znudzisz możemy cię zabić w każdej chwili ! ( Ja ) Potpowiada mi to moja intulicja... ( Wilk ) Hm...... No patrzcie chłopaki.... haha ! Więc jak masz na imię? ( Ja ) mam na imię Blue. A ty ? ( Wilk )

 

Ja? No cóż... nie wiem czy mogę Ci je powiedzieć... ( Ja ) Dobrze Ci radzę nie draznij się ze mną ! ( Wilk ) Prosze ! Ktoś tu nie może utrzymać nerwów na wodzy ! Niech zgadnę... Pewnie myslisz że twoja wataha przyjdzie Ci z pomocą dlatego jesteś teraz taka odwazna... Co? ( Ja w myślach ) Cholera ! Z kąt on o tym wie ! Nie jest dobrze... Daring ! Błagam ! Jeśli się wydostałaś... To się pospiesz... Nie wiem czy zdąrzę ich dłużej powstrzymać przed zrobieniem mi krzywdy...

Nagle zjawiła się moja wataha ! Wyskoczyła z krzaków i mnie osłoniła... Koło mnie staneła zdyszana Daring...

 

( Ja ) Udało Ci się ! ( Daring ) No pewnie ! Nie zostawiłabym Cię na pastwę losu... ( Szedoł ) Odejdźcie z tąd ! Nie jestescie tu mile widziani ! - krzyknał.

( Wilki ) My ! nie jestesmy tu mile widziani ?! A kto wkroczył na nasz teren !? ( Szedoł ) To nie jest wasz teren tylko nasz ! Dotarło ! ( Wilk ) Jak na razie ją uratowaliscie... Lecz następnym razem potoczy  się to inaczej.... Lepiej jej pilnujcie... Nigdy nie wiadomo kiedy coś złego może się jej stać... Wygraliście bitwę... ale my wygramy wojnę... Hahaha ! Teraz odejdźcie !

Nie mieliśmy zamiaru zwlekać z ta prośbą... Gdy wszyscy wybiegliśmy z lasu odetchnelismy z ulgą... Już nic nam nie groziło. Zobaczyłam że cała się trzesę... Pierwszy raz od kąt zamordowano moja całą watahę tak się przestraszyłam.... Nagle Szedoł do mnie podszedł... " Juz po wszystkim... Nie buj się ! Nigdy nie pozwolimy Cię skrzywdzić...

 

Właściwie to nie pozwolę skrzywdzić zadnego wilka z naszej watahy... ( Ja ) Cieszę się że tak szybko po mnie przybyliscie... Szkoda że nie zdążyłam wybiec z lasu tak szybko jak Daring... ( Szedoł ) To już nie istotne... Najważniejsze jest to że nikomu nic się nie stało.

Nagle Szedoł mnie przytulił... Nie wiedziałam jak mam sie zachować... Jednak nie protestowałam bo czułam się przy nim bezpieczna... Spojżałam zdziwiona na Daring a ta puściła do mnie oczko. wiedziałam o co jej chodziło... Lecz po dłuzszej chwili wstałam i poszliśmy wszyscy razem do bardziej przyjemnego miejsca naszej krainy... Lecz w duchu się zastanawiałam o co tak naprawdę chodziło tamtym wilkom... Wiedziałam w głębi duszy że mimo wszystko nie chcieli mnie skrzywdzić... Lecz czy kiedyś się dowiem prawdy ? Tego sama nie wiem...

 

Dzień 14 Kontynuacja...( od Alfa Blue )

Mimeły dwa tygodnie odkąt razem z Daring poszłam na zwiad do " Lasu zapomnianych ". I ledwie z niego wruciłyśmy... Gdyby nie reszta mojej watahy, na pewno skończyło by się to inaczej... Była gwieździcsta piękna noc. Spokojnie spacerowałam w blasku księżyca i zadawałam sobie pytania: O co tak naprawdę chodziło tym wilkom ? Może wiedzą coś czego ja nie wiem ? O co mu chodziło z tym: " wygraliscie bitwę ale my wygramy wojnę..." Spacerując po " Górach wolnosci " starałam sobie na te wszystkie pytania odpowiedzieć ale bez skutku... Wiedziałam że jest tylk jedno miejsce w którym mogłam się tego dowiedzieć... Było to miejsce z którego wcześniej z Daring ledwie wruciłyśmy..." Las zapomnianych ".

 

wiedziałam że ten wilk który do mnie mówić coś chciał mi przekazać lecz nie zdąrzył tego powiedzieć... albo też nie chciał w obecności innych wilków które mu towarzyszyły... Byłam zdeterminowana i gotowa na to by odkryć prawdę... Postanowilam że następnego dnia gdy wszyscy zasną... Potajemnie wyjdę z jaskini i pujdę w miejsce które ma odpowiedzi na nurtujące mnie pytana. Tak jak zaplanowałam... Czekalam aż wszyscy zasną... Gdy w końcu byłam pewna że wszyscy smacznie spią i nikt nie zauważy mojej nieobecności... Wyszłam z jaskini i zaczełam zmierzać do swojego celu. Dotarłam na miejsce bardzo szybko... " Las zapomnianych " wydzawał się być w nocy jeszcze straszniejszy niż w dzień. Przełknełam cięzko slinę, po czym weszłam w gęstą jak mleko mgłę i zaczełam szukać tamtejszego wilka. Przez dłuższy czas nic się nie działo i powoli straciłam nadzieję... ( Ja w myslach ) Eh... chyba dzisiaj jednak nic nie wskóram... Może jutro się uda...

 

Powoli zaczełm się kierować ku wyjściu... Gdy nagle poczułam się obserwowana... ( Ja ) Wyjdź z ukrycia ! wiem że tu jesteś ! Muszę z tobą porozmawiać ! Jednak mimo tego nie było żadnej odpowiedzi.... Myślałam że może faktycznie nie był to wilk tylko jakieś inne zwierzę... Powiedziałam do siebie: " Nic tu po mnie... Jednak zajmie mi trochę czasu do odkrycia prawdy... " zaczełam zowu iść w kierunku wyjścia. Zaczynałam się powoli przyzwyczajać do tego miejsca... Nie było tak strasznie jak myślałam z początku. Byłam już prawie przy wyjściu... Gdy nagle coś mnie złapało od tyłu i z powrotem mnie wciągleło do lasu... Przestraszyłam się... Prubowałam walczyć lecz bez skutku... Zobaczyłam że nikt mnie nie złapał... Przynajmniej nie wilk... Tylko jakieś ogromne pnącza... Nie wiedziałam co się dzieje... W deesperackiej prubie nadal walczyłam lecz uznałam że to bez sensu... Marnowałam tylko siły.

 

Ciężko oddychałam... Pomyslałam sobie: " No... to się teraz doigrałam... Ja i moje świetne pomysły... " Nagle ktoś się odezwał: " W końcu opadłaś z sił co? " ( Ja ) Więc to twoja sprawka.... ( Wilk ) a i owszem moja... Po co tu przyszłaś z koro mówiłem że jak przyjdziesz, to Cię zabiję... ( Ja ) Muszę poznać odpowiedzi na niektóre pytania ! I wiem że ty jako jedny znasz te odpowiedzi ! Dlatego przyszłam... ( Wilk ) To nie było w cale rozsądne z twojej strony Blue... Gdymy jakiś inny wilk Cię z tąd znalazł z pewnoscią by cię zabił.... ( Ja ) Więc dlaczego Ty ! Tego nie chcesz zrobić ?! Czemu nie chcesz mnie zabić jako jedyny ?! ( Wilk ) To już moja sprawa. ( Ja ) Co ? Nawet sobie tak ze mnie nie żartuj ! ( Wilk ) Nie wierć się tak bo zaraz zacieśnie jeszcze bardziej te więzy... ( Ja ) Co ?! A więc ty jesteś wilkiem który... Posiada moce ?! Więc to jednak prawda !?

 

( Wilk ) To prawda. Każdy zyjący wilk w tym lesie posiada jakieś magiczne zdolnosci... Jednak nie dołanczamy do żadnej watahy bo: " Wielka moc, to wielka odpowiedzialność ". A więc... O co chciałaś mnie zapytac Blue ?  ( Ja ) Ty mówisz mi po imieniu a ja twojego nie znam... ( Wilk ) Eh... Ależ się uparłaś na to imię.... Niech Ci bedzie. Mam na imię: " Arot ". ( Ja ) chciałam Cię spytać co miałeś na myśli o tym jak do nas powiedziałeś: " Wygraliście bitwę ale my wygramy wojnę... " ( Wilk ) Z koro tu jesteś i o to pytasz... To pewnie szary wilk z " Mglistego lasu " wybrał Cię abyś uratowała świat... Mam rację Blue? ( Ja ) Tak to prawda... ale z kąt Ty to wiesz ? Wiem więcej niż Ci się wydaje... Postaram Ci się opowiedzieć o co tak naprawdę w tym wszystkim chodzi... Tylko słuchaj uważnie bo nie będę się powtarzał... ( Ja ) Dobrze. Postaram się wszytko zrozumieć...

 

( Wilk ) A więc dobrze... " Zaczeło się od zamieszkania tu przez watahę " Śnieżnego Pyłu ".... Była to silna lecz pełna zła wataha... Ich przywudcami byli: Samiec o imieniu: Alkatras i samica o imieniu: Efereja. Pewnie nie uszło Ci uwadze że w krainie Kajo jest dużo magicznych miejsc... Otóż... Te magiczne miejsca stworzyli oni... Chcieli żeby była to jedyna kraina na całym świecie, która będzie władać magią i podporządkuje sobie wszystkie inne krainy na całym świecie... Jednak żeby wyczarować te wszystkie miejsca... musieli sie posłuzyć " Białą magią "... Nie było to w cale proste bo gdy wilki się posługiwały " Czarną magią " przeważnie nie mogły używać dobrej magii bo traciły życie... Starsza córka Alkatrasa i Eferejsy " Nealija " chcąc spełnić marzenie rodziców... Użyła " białej magii " do stworzenia tych wszystkich miejsc... Lecz gdy już to zrobiła... Upadła po czym umarla w łapach swych rodziców... Ci byli zrozpaczeni po stracie córki lecz nie zmienili swoich zamiarów co do władzy nad światem... Pewnego dnia w krainie Kajo rozegrała się straszliwa blitwa...

 

Która prawie zniszczyła całą tę krainę... Wszystkie dobre wilki które znały dobrą magię staneły do walki ramie w ramię by powstrzymać złe wilki... Naszczęscie udało im się wygrać wojne... lecz mnóstwo wilków w niej poległo... Samiec Alfa: " Alkatras " tuż przed swoją śmiercią wypowiedział zaklęcie które budzi go co " Sześćset ( 600 ) lat " I w postaci ducha zwołuje swoją dawną armię wilków by znów spróbować przejąć władzę.... Nasi wilczy przodkowie którzy mieszkali na tych terenach od tysięcy lat... Strzegli tej krainy przed wilkami które chciały tak samo przejąć władzę jak niegdys wataha " Śnieżnego Pyłu ". Lecz  niestety wilki które nie miały magii... Chciała przejąć te tereny dla dobra swych watah które w innych krainy bardzo głodowały... Ciągły bul, cierpienie i głód sprawiły że zrodziła się nienawiść a co z tym idzie konflikty i wojny. Wszystkie watahy które tak cerpiały zjednoczyły się ze sobą aby pokonać " naszych pszodków " ...

 

Ostatnie wilki posługujące się " Białą magią "... Była to bardzo krwawa bitwa... Kraina Kajo wchłoneła całą nienawiść i krew do swej ziemi, po czym się wściekła z powodu wojen które się na niej toczyły... Nasi przodkowie pokonali częściowo wilki bez magii lecz wycofali się gdyż mieli zbyt mało siły... Ukryli się w tym lesi po czym na świat przyszliśmy my ! " ( Ja ) A co się stało z wilkami które nie posiadały magii a wygrały tę bitwę ? ( Wilk ) " Wilki które wygrały tę bitwę zgineły z rąk krainy Kajo... Kraina tak się na nie wściekła że zabiła ostatnie żyjące wilki które poługiwały się magią... że dopusciła się tego strasznego czynu... Od tamtego zasu wiele watah bytowało na tych ziemiach lecz żadna nie mogła się przystosować do tej krainy... bowiem Każda watah która tu była...

 

Miał nieczyste serca co doprowadzało do tego że źle się czuli w krainie Kajo bądź zapadali w niewyjaśnione choroby i umierali... Mówi się że kraina kajo zabija w ten sposób wilki które nie są godne by na niej mieszkać... Dlatego gdy Ty przybyłaś do krainy Kajo, nie spotkałaś tu żadnej watahy... Bowiem ta kraina przyjmie tylko te wilki które mają czyste serca i pragną zapobiegać kolejnym krwawym bitwą oraz wojnom... " ( Ja ) Jednak czemu mnie i Daring zaatakowaliście gdy patrolowałyśmy nasze tereny ? Przeież nie chciałyśmy nic złego ! ( Wilk ) Owszem. Nie chciałyście nic złego zrobić... lecz wiele wilków które są potomkami wilków z mocami.... Żywią głęboką urazę do normalnych, niemagicznych wilków.  I sądzę że minie wiele czasu zanim się do was przekonają... ( Ja ) Proszę powiedz mi co my mamy robić żeby zapobiec tej strasznej wojnie ! Nie mam mocy tak jak wy !

 

Więc jakie szanse możemy mieć z wilkami które przebudzają się co " sześćset ( 600 ) lat, które posługują się " czarną magią " ?! ( Wilk ) Nie martw się ! Rubcie to co do tej pory robiliście... a zobaczysz że sama znajdziesz odpowiedź na to pytanie w swoim sercu...

Nagle pnacza które mnie przetrzymywały znikneły ! ( Ja ) Wypuszczasz mnie ?! Czemu ?! ( Wilk ) Udowodniłaś mi i krainie Kajo niejednokrotnie... że twoje dobre serce zmienia inne wilki na leprze i chcą za tobą podażać bez krwawych walk i siana spustoszenia... Rób tak dalej Blue a wojna nigdy nie pojawi się ponownie w tej krainie... ani w rzadnej innej... A teraz ruszaj do swojej watahy ! Juz zauważyli twoją nieobecność... Bardzo się o Ciebie martwią. ( Ja ) wszyscy się o siebie nawzajem martwimy... W końcu jesteśmy rodziną... ( Wilk ) Miło mi i niiny to słyszeć... ( Ja ) Co ?! Tobie i " innym " ?! Nagle z za drzew wyszły inne wilki....

 

Z początku się przestraszyłam lecz zrozumiałam że nie chcą mi zrobić krzywdy... Właściwie to " już " nie chcą mi zrobić krzywdy... Jakiś inny wilk się odezwał: " Jesteś jedyną wilczycą która nas i krainę kajo przekonała że potrafisz prowadzić watahę do pokoju bez wojen czy bitew... Gratulujemy ! A teraz wracaj do swojej watahy ! Szukają Cię ! ( Ja ) Dobrze... Już wracam. Dziękuję że mi to opowiedzieliście... Teraz wiem co mam robić i nie dopuścić do wojny czy też " końca świata ". ( Wilki ) Miło nam to słyszeć ! ( Ja ) Jeszcze raz dziękuję i dowidzenia ! Zaczełam biec w kierunku wyjscia... Nareszcie byłam spokojna w duchu... Nareszcie mogłam ruszyć z miejsca nie bojąc się że cos się stanie mojej rodzinie !

 

wybiegwszy z " Lasu zapomnianych " zobaczyłam moją watahę przestraszoną że wybiegam z takiego miejsca... Podbiegli do mnie. ( Szedoł ) Blue ! Oszalałaś ! Mogło Ci się coś stać ! Nagle przerwał i popatrzył sięw kierunku " Lasu zapomnianych " Odwruciłam się i zobaczyłam jak wilki stały przy wyjściu do tego miejsca... ( Szedoł ) Zdaje mi się... Czy coś nas omineło ? ( Ja ) Tak jakby...ale nie musimy już się obawiać tego lasu... Teraz juz nie... Mamy ich pozwolenie na ribienie zwiadów w nim... ( Daring ) A ty jak zwykle tajemnicza... No ale przynajmniej nic złego ci się nie stało... ( Ja ) Wracajmy do domu... Jestem zmęczona... ( Szedoł ) No nic dziwnego skoro nie spałaś całą noc... ( Ja ) Masz rację.... to była długa lecz owocna noc...

 

Dzień 15 Kontynłacja...( od Łowczyni Daring )

Noc była cicha i spokojna. Wczorajszego dnia Blue była w Lesie Zapomnianych. Nie wiadomo jak, dogadała się z tamtymi wilkami. Tego dnia wszystkie wilki obudziły się zadowolone i wyspane. Gotowe na nowy dzień przygód. Wszystkie prócz mnie… Od rana bolała mnie głowa i miałam zły nastrój. W ogóle nie chciałam wychodzić z jaskini. Wszyscy poszli w Góry Wolności ścigać się i bawić. Nikt nie zauważył, że nie poszłam z nimi. Poszłam w przeciwnym kierunku. Wlokłam się nie wiadomo gdzie. W końcu doszłam do Tajemniczego Wodospadu. Było to piękne, ale rzadko odwiedzane miejsce. Wiecznie unosząca się mgiełka nadawała temu miejscu nostalgii. Było to miejsce w sam raz na mój dzisiejszy nastrój. Położyłam się na brzegu i oglądałam płynącą wodę.


- Dlaczego nie jesteś z innymi? -usłyszałam cichy głos.
- A ty? – zadałam pytanie odwracając się.
Na drugim brzegu stał Szedoł. Zdziwiło mnie to.
- Jesteś bardzo samotna- powiedział
- Po prostu czasem lubię być sama. – odpowiedziałam trochę zbulwersowana, bo nie miałam ochoty z nim rozmawiać.
- Rozumiem, też czasem lubię pobyć sam. Nie martw się, przyszedłem tu tylko po szałwię. Założyłem się z innymi, że tu ją znajdę.
- Możesz nie mówić innym, że tu jestem. Nawet Blue?
- Bądź spokojna, to nasz sekret.


Wziął w pysk trochę szałwii i popędził do reszty.
Mimo obietnicy Szedoła wolałam nie ryzykować i poszłam dalej przed siebie.
Doszłam do Magicznego Lasu. Wszystko było tu cudowne i spokojne. Nagle na swojej drodze zobaczyłam starą wilczycę. To była ona, ta która uratował nas z Lodowego Lasu.
- Witaj, przyszłaś mnie odwiedzić? – zapytała z uśmiechem.
- Przepraszam, ale nie mam nastroju do rozmów. – warknęłam.
- O co chodzi, masz jakiś problem?
Nie odpowiedziałam jej.
- Rozumiem, idź do Lasu Przodków, może tam znajdziesz odpowiedź na swoje pytania – powiedziała.
- Las Przodków? Gdzie to jest?
- Jeszcze nie byliście w tym regionie krainy Kajo?. No to macie nowy teren. Widzisz tą ścieżkę miedzy drzewami, tam koło starego kamienia? – pokazała łapą przed siebie. – Tam jest ukryta ścieżka do Lasu Przodków. A następnym razem przyprowadź ze sobą swoją watahę i pokaż jej nowy teren- dodała po chwili.


Pobiegłam w tamtą stronę, mrucząc do siebie.
Nagle ścieżka wchodziła w gęste zarośla, trudno było się nimi przedostać. Poczułam, że klimat nieco się oziębił. Zapanowała ciemność, gdy wyszłam z tunelu zauważyłam rozgwieżdżone niebo, które przecinała długa, kolorowa zorza polarna. To miejsce było ciche i spokojne, magiczne… Poczułam, że nie jestem tu sama. Czułam czyjąś troskę i serdeczność. W Lesie Przodków znajdowało się krystalicznie czyste jezioro odbijające piękną zorzę. Nagle z krzaków wyszła stara wilczyca.
- Spójrz w wodę, przy pacz się- szepnęła.


Na początku zobaczyłam tylko swoje odbicie, jednak po chwili zmieniło się ono w wszystkie dobre chwile z przeszłości, zobaczyłam moją rodzinę. Zrozumiałam, że oni tutaj są. Spojrzałam na zorzę i widziałam ich uśmiechających się do mnie. Chciałam tu zostać, być z nimi na zawsze.
- Oni żyją w twoim sercu i zawsze będą. Nie możesz jednak rozpamiętywać przeszłości.
- Nie! Chce tu zostać i patrzeć w niebo! – krzyknęłam.
Nagle z oddalali, z góry usłyszałam: Nie warto patrzeć w przeszłość,
najważniejsze dopiero przed tobą. Zawsze tu będziemy, wśród gwiazd, jeśli będziesz nas potrzebować, wróć tu.
Jeszcze przez chwilę echo powtarzało te słowa. Nagle wszystko ucichło, a zorza przyciemniła się. Wszystko wydawało mi się snem. Zrozumiałam, że tu mi nikt nie pomorze, postanowiłam pobiec gdzie indziej…


Stanęłam przed Lasem Zapomnianych. Wydawało mi się to dość szalone, ale skoro Blue znalazła odpowiedzi na swoje pytania, to ja też znajdę! Pospiesznie wbiegłam w mleczną mgłę. Biegłam tak długo, aż byłam pewna, że się zgubiłam.
- To trochę głupie, to co teraz robię- pomyślałam.
-Hej! Zły wilku! Gdzie jesteś? Hej! Przyszłam na wasze tereny! Nic nie zrobicie? – głośnio krzyknęłam. – Wyjdźcie z tej mgły! Boicie się?- dodałam i zaśmiałam się.
Czułam, że nie kontroluje się w pełni, zachowywałam się jak szalona. Nikt normalny nie wyzywał by tak potężnych, nieznajomych.
Nagle usłyszałam głos. – No proszę, proszę… My mamy się bać ciebie, raczej ty powinnaś.- rzucił tajemniczo.
I skinął głową. Usłyszałam szelest liści pod moimi łapami. Nie kontrolowałam swojego ciała. ,,Jechałam’’ po liściach. Mgła się lekko rozrzedziła i zobaczyłam wielki biały głaz, w kształcie tronu, opleciony drzewami. Dopiero teraz zrozumiałam, że mogę mieć kłopoty.
Z góry spoglądał na mnie wielki wilk, nie widziałam go dokładnie, bo mgła go zasłaniała.


- Wiesz czym jest robienie zwiadów? To na pewno nie jest zakłócanie spokoju mieszkańców tego lasu! – wrzasnął. – Pozwoliliśmy wam na wiele, możecie patrolować nasz las, nie musicie się nas bać, ale nie możecie nas obrażać! Co sobie myślałaś nazywając nas tchórzami? Chcesz poznać naszą moc? – mówił bardzo podniesionym tonem.
Po chwili uspokoił się trochę, mgłą się zagęściła, inne wilki zniknęły.
- Wilczyca, która nas ostatnio odwiedziła była znacznie grzeczniejsza od ciebie i mądrzejsza… - dodał cicho. – Mimo to zapytam, czego od nas chcesz?
Nagle z mgły wyłonił się szary wilk. Panie, ona już tu była, to przez nią się zbudziliśmy. Nagle ściszył głos – Ona przyniosła z sobą zło…
Oczy wilka rozbłysły. – to ciebie goniliśmy – pomyślał.
- A więc, Daring- bo tak masz na imię. Prawda… Nie rozumiem, jak mogłaś wejść do krainy Kajo.Nie ciebie wybrał Wilk z Mglistego lasu... Myślałaś, że to przed nami ukryjesz?
Dotknął mojego pyska, lecz szybko odsunął rękę. Siedziałam w milczeniu słuchając tej niezwykłej opowieści.
- Wyczuwam w tobie coś… to Czarna i potężna magia.
- Czarna magia? – powiedziałam zdziwiona. – Magia ?
- No tak… Trzymasz z Białymi Wilkami… - mówił dalej, a ja nic nie rozumiałam, jaka magia? Wiedziałam tylko tyle, że Blue coś na pewno o tym wie.
- Zabierzcie ją i pilnujcie!
W tej chwili poczułam, że tym razem mam naprawdę poważne kłopoty!
Wielki wilk mruczał dalej do siebie – A więc Białe wilki powróciły, dawno nie wychodziliśmy z tego lasu, szykuje się wojna…. Nurtuje mnie jeszcze jedno pytanie. Jak kraina Kajo ją wpuściła? Nadchodzą ciężkie czasy i wkrótce zwycięży dobro lub zło…

bottom of page